- Cholera! - usłyszałam głos
przyjaciółki. Nie wiedziałam czy się śmiać czy płakać z jej
głupoty. Od jakiś trzech godzin męczy się z tą mapą.
- Kyoko wiesz że trzymasz mapę do
góry nogami?- dopiero teraz prawidłowo przekręciła mapę.
Wybuchłam nie pohamowanym śmiechem. Jednak widząc zabójczą minę
przyjaciółki... umilkłam. Nie mając co robić wróciłam do
leżakowania. Na niebie jak nazłość nie było żadnej chmurki,
szkoda bo w innym przypadku mogłabym pobawić się w "ta chmura
wygląda jak..." Niespodziewanie coś zasłoniło mi słońce,
natychmiast się podniosłam. Byłyśmy w lesie...
- Kyoko nie ma innej drogi? - chciałam
popatrzeć jeszcze na moje słoneczko.
- Tędy jest najszybciej, musimy do zachodu słońca być w Oak'u
- no trudno, nie ma co się kłócić z Kyoko. Obie jesteśmy
strasznie uparte i możliwe, że kłótnia trwałaby cały dzień.
Położyłam się z powrotem na swoje miejsce. Powoli zamknęłam
oczy rozmyślając jak zawsze o moim życiu. Mam wyjść za Akirę ?
Nie dam rady... po prostu go nie kocham. A co by się stało gdybym
nigdy nie spotkała Kyoko? Może nie zaprzyjaźniłabym się z Akirą
i nie było by tego "ślubu" ? Nie mogę tak myśleć. Ile
wspomnień by mnie ominęło. Wspólne treningi z Kyo-chan, wspólne
psikusy , ochrzany, za dużo wspomnień by teraz o nich rozmyślać.
Blondynka dużo zmieniła w moim życiu. Gdyby nie ona prawdopodobnie
spędziłabym całe życie w rezydencji, nie miałabym znajomych i
byłabym bardzo nieśmiała. Nagle poczułam niesamowitą,
niebezpieczną magię. W sekundę podniosłam się i skoczyłam na
najbliższe drzewo. Siedziałam na gałęzi, zamknęłam oczy i
próbowałam odnaleźć tajemniczą moc. Zbliżała się w moim
kierunku, byłam pewna że był to człowiek. Tylko jeszcze nigdy nie
czułam takiej energii. Przyjaciółka pewnie nawet nie zauważyła
że zniknęłam , jednak za prę sekund i ona poczuje tą moc. Wtedy
zacznie mnie szukać. A ja w tym czasie zdążę sprawdzić co
emanuje taką energią. Skakałam z gałęzi na gałąź. Nagle
poczułam tą moc pod sobą. Spojrzałam w dół. Opierając się o
drzewa szedł pewien chłopak. Zdążyłam zauważyć że ma coś z
prawą nogą. Jego ubiór był strasznie zniszczony. Jakiś
podziurawiony płaszcz z kapturem. Ta osoba strasznie mnie
zaciekawiła, a co dopiero jej magia... Niewiele myśląc jednym
ruchem ręki uwięziłam wędrowca w kuli ognia.- Więc posługujesz się magią ognia, to wyjaśnia twój zapach i intensywność magi - usłyszałam jego szept.
- Skąd wiedziałeś że tu jestem? - zeskoczyłam z gałęzi.
- Twoja magia, czuć było jej potęgę od wielu kilometrów. Tylko wydawało mi się że jest tu dwóch potężnych magów, jednakże tamta druga osoba lepiej ją tłumi. Zaciekawiony przyszedłem. - powiedział, gdy zbliżałam się do niego zauważyłam jak spuszcza głowę w dół abym, nie widziała twarzy.
- Kim jesteś ? - zadałam pytanie.
- Może na początek ty się przedstaw piękna damo - nie mogę mu podać prawdziwych informacji.
- Jestem Lua - wiem głupie imię. Ale nic innego na poczekaniu nie wymyśliłam.
- Lua? Piękne imię zapamiętam je, ale pytałem cię o twoje prawdziwe imię - za kogo on się uważa?!
- Lua już powiedziałam - kim jest ten człowiek do cholery?!
- ASUNA!! - i wszystko diabli wzięli... Kyoku musiała drzeć się na cały las prawda? Musiała do cholery!
- Więc nazywasz się Asuna , śliczne imię, jego właścicielka tak samo piękna. Jednak szkoda że używa magi aby inaczej wyglądać tak mi smutno - skąd on...? To zaczyna robić się straszne. Nagle poczułam obcą magię w swoim otoczeniu. Zauważyłam kątem oka jak tajemnicza osoba skakała z wielką prędkością po gałęziach drzew. Już chciałam coś zrobić gdy kula ognia ... wyparowała...
- Co... do ... -
- Zbyt naiwnie panienko. Nigdy nie zapominaj o nieznajomych - po chwili zobaczyłam dwóch chłopaków okrytych pelerynami, jeden który skakał po drzewach i drugi z którym rozmawiałam. Wkrótce po tym usnęłam...
****
- Boże!!! Jak ja nienawidzę, jak ona tak znika!- rzuciłam
nieźle wkurzona.- Wyluzuj, bo zmarszczek dostaniesz.- usłyszałam za sobą głos Kiro.
Durny gad.
- Mam się wyluzować!? Rany, przecież ona zniknęła!
-Cicho siedź! - krzyknął nagle smok.
- Nie będziesz mnie uciszać!- krzyknęłam
- Kyoko, proszę...chyba coś zauważyłem.
Po chwili wahania, posłuchałam tego głupkowatego stworzenia. Co jak co, bywa głupi i irytujący, ale jeśli chodzi o przyjaciół to można na niego liczyć. Dopiero po chwili zorientowałam się, że przez to całe zamartwianie się Asu, kompletnie straciłam poczucie orientacji. Rozglądnęłam się, podczas kiedy Namida trącała nosem o moją dłoń, aby ją pogłaskać. Kiro w tym czasie, nadal miał uszy postawione wysoko do góry. Spojrzałam w niebo. Korona drzew była tak gęsta, że ledwie dostrzegłam, iż słońce zachodzi. Lekki wiatr sprawiał, że aż dostawałam gęsiej skórki. Zamknęłam oczy i wychyliłam głowę do tyłu. O tak. Asuna, mam nadzieje, że nikt cię teraz nie gwałci, ani nie torturuje, bo chciałabym tak posiedzieć przez chwilę.
- Wiedziałam! Tak ktoś jest!- szepnął na tyle głośno, że chyba ten "ktoś" też go usłyszał.
- Cholera. Dobra już wstaję.
Na czworaka podreptałam do czerwonego stworzonka ukrytego w krzakach. Powoli wyciągnęłam głowę, lecz duży krzew wszystko zasłaniał.
- Podejdź tu, jest luka.- szepnął
Mam nadzieje, że dopiorę te spodnie z błota. Rzeczywiście, była luka. I miałam idealny widok na postać, która podejrzanie czekała przed małym domkiem....moment. Tam był dom!!
- Kiedy miałeś zamiar mi powiedzieć, ze tam jest dom!?- wyszeptałam wściekła.
- Eee...Teraz?
Ponieważ nie było zbyt ciemno, spokojnie mogłam zobaczyć, że ten "ktoś" był dobrze zbudowany i wysoki. Miał jeden miecz, więc albo świetnie walczył i czuł się bezpiecznie z taką bronią, albo był magiem. Obstawiam raczej to drugie. Słońce już zaszło i zrobiło się ciemniej, lecz wydawało mi się, że zobaczyłam coś złotego. Naprawdę! Zanim słońce zaszło całkowicie, coś u niego mignęło mi w kolorze złoto-brązowym.
- Idziemy.
****
Kiedy ponownie otworzyłam oczy ujrzałam pochylającego się nade mną chłopaka o pięknych brązowych włosach i niebieskich
oczach.- O Asuna-chan, w końcu się obudziłaś! - uśmiechnął się szeroko. Rozejrzałam się po otoczeniu, dalej byliśmy w lesie.
- Dlaczego mnie porwałeś? Kim jesteś? - zaniepokojona zadałam pytania.
- Czego chce? Niczego nadzwyczajnego. Chciałbym mieć kiedyś mnóstwo pieniędzy i piękną żonę z dziećmi - uśmiechnął się chytry skurczybyk.
- Ale kim jesteś ?!
- Jinta Valencia - skłonił się.
- Czego poszukujesz? - zapytałam nie spuszczając go z oczu.
- Niczego, piękna damo - jak ten człowiek irytował do cholery! Niespodziewanie usłyszałam odgłosy walki. Jinta już chciał biec w stronę odgłosów gdy podniosłam się i zamknęłam go w kuli.
- Teraz mi powiedz po co tu jesteś!
- Gorąca i uparta z ciebie dziewczyna jednak nie mogę - gestem ręki rozwalił moją kulę ognia. Teraz już wiedziałam na pewno jest magiem powietrza. Dam sobie z nim radę a Kyoko pewnie z tym jego przyjacielem. Mamy wygraną w kieszeni.
****
- Asunaaaaaaa!- wrzeszczałam jak oszalałaByło ich więcej niż myślałam. Co prawda nie byli strasznie silni, jednakże co nieco umieli. Moje ciuchy były w marnym stanie, lecz kiedy się porównało ich ze mną, nie było najgorzej. Jednemu chyba niechcący złamałam rękę. Jeszcze inny walczył ze mną kuśtykając.
- Asuuuuuuuuu!!!
Namida niechętnie, ale została na zewnątrz. Tak samo ta wredna gadzina. Westchnęłam. Nie mogłam ich narażać na takie niebezpieczeństwo. Ten kuśtykający nagle stracił przytomność. Pewnie zemdlał. Natomiast ten ze złamaną ręką siedział skulony w kącie. Cudnie. Potem mu wyleczę to ramię, teraz muszę znaleźć tą idiotkę. Zaraz jak będzie po wszystkim założę jej obroże i zapnę na smycz!! Nagle coś mi mignęło. Na złoto.
Cudem uniknęłam śmiertelnej rany. Odskoczyłam na bezpieczną odległość. To był ten chłopak, którego widziałam przed chatką. A właśnie. Jeśli o chatce mowa, to trzeba przyznać, to był niezły kamuflaż. Tak naprawdę było tu chyba z 62543 małych pokoików!! I jak ja do cholery mam ją znaleźć... Wtedy on znowu zaatakował. Skurczybyk był szybki. Ale Asuna, która polowała na moje ciastka była szybsza. Niezdarnie uchyliłam się i sparowałam cios. Stal zabrzęczała o stal. Spojrzał na mnie. Jego oczy...to jego oczy mi wtedy mignęły! Niesamowite! Jak można mieć takie oczy. Niby brązowo-złote, lecz w słońcu wyglądają na pomarańczowe.
- Fajne oczy.- rzuciłam
W odpowiedzi spiorunował mnie wzrokiem.
- Kyokoooooooo!- usłyszałam nagle
Poderwałam głowę i spojrzałam w kierunku z którego dochodził krzyk. Chłopak chyba też był ciekawy o co chodzi. Był widocznie zdziwiony. Najwyraźniej również zastanawiał się co mogło się stać. Wiem, że to co teraz zrobię, może kosztować mnie życie, ale mam tylko jedna szansę. Schowałam miecze i udając, ze wcale nie mam cykora ruszyłam w kierunku krzyku. O rany, co ja bym dała aby móc biec!!! Ale wyglądałoby to dość podejrzanie.
- Przyszłam tylko po przyjaciółkę. Nie chcę walczyć.- powiedziałam będąc tuż przy nim
Zilustrował
mnie wzrokiem, po czym niepewnie też schował broń. Musiał zauważyć widoczną ulgę na mojej twarzy, bo on też się rozluźnił. Oboje
westchnęliśmy.
- Jestem Kyoko. Znana inaczej jako Tancerka Wojny.
- Jestem Haru.Znany jako Zabójca Bogów Ognia.
Przez chwilę staliśmy w ciszy. W końcu ruszyłam szybszym krokiem do Asuny. Jeśli będzie cała to ją zabiję.
- Asunaaa!- krzyknęłam
- Tutaj!
Na drodze stały mi jeszcze tylko wielkie dębowe drzwi. Nie patyczkując się kopnęłam je z całej siły. Drzwi pękły w połowie i wyrwały się z nawiasów. Przeczesałam wzrokiem pokój. Chyba miałam straszną minę, ponieważ chłopak, który kucał tuż przy niej był cały blady i patrzył na mnie jak na ducha. Momencik. Czemu ona była związana... Poczułam jak czarna aura otacza moje ciało. Wolno, postawiłam pierwszy krok w ich stronę. I następny. I następny.
- Ostatnie słowo?- spytałam stojąc tuż za nim.
- Asuna, pomocy...- błagał ze świeczkami w oczach.
Niestety nie miałyśmy czasu na błagania. Chwyciłam go za kołnierz i odrzuciłam za siebie. Cała ściana była w gruzach.
- Żyjesz?- spytałam odwiązując węzły.
Cisza.
- Hej, Asu, wszystko...- zatkało mnie.
Miała łzy w kącikach oczu i cały czas patrzyła przed siebie.
Spojrzałam wściekła na chłopaka, którym rzuciłam. Leżał nadal na tych gruzach i próbował uciekać. Natychmiast znalazłam się przy nim.
- Coś jej powiedział...?- wyszeptałam łapiąc go za szyję.
Widocznie nie był zbyt blisko związany ze złotookim, ponieważ tamten opierał się tylko o próg drzwi i nas obserwował.
- Ja...ja nie..skąd...nic nie zrobiłem...
Walnęłam go w kolano. Krzyknął z bólu.
- Ja chciałem was sprzedać!- wykrzyczał w końcu, jak zobaczył, że znowu chcę go uderzyć.- Widziałem was już wcześniej.Nie było trudno ją zachęcić, aby sama przylazła. A potem użyliśmy ją jako przynęty.- zaśmiał się. Chyba nie wiedział w jakiej jest sytuacji. Upuściłam go i spojrzałam na Haru. Stał w milczeniu i również na mnie patrzył. W końcu z wahaniem w głosie powiedział:
- Byliśmy handlarzami niewolników. Jednak ja nie brałem jakoś specjalnie w tym udziału. Teraz zamierzamy dołączyć do gildii.
Nadal na niego patrzyłam. Nie wydawało się aby kłamał.
- Namida!- krzyknęłam.
Kilka sekund później w oknie pojawiła się wilkorczyca a na niej Kiro. Smok spojrzał na krytyczny stan Asuny a potem na gościa, który leżał na podłodze.
- Błagam, Kyoko, powiedz, że mogę go spalić.- spytał z nadzieją
- Nie.
Wzięłam przyjaciółkę na ręce i zaniosłam na grzbiet Namidy. Podczas drogi do gildii będę mogła ją leczyć. Usiadłam tuż za nią i już kiedy miałam odjeżdżać, odwróciłam się i spojrzałam na chłopaków. Haru taksował mnie zaciekawiony wzrokiem, natomiast jego przyjaciel patrzył na mnie nadal cały blady.
- Już wcześniej się przedstawiałam, ale co mi tam. Nazywam się Kyoko Hirayama a osoba, którą zamierzaliście sprzedać nazywa się Asuna Miko. Też mamy zamiar dołączyć do gildii. Do najlepszej gildii na świecie.- powiedziałam po czym ruszyłyśmy.
- Jestem Kyoko. Znana inaczej jako Tancerka Wojny.
- Jestem Haru.Znany jako Zabójca Bogów Ognia.
Przez chwilę staliśmy w ciszy. W końcu ruszyłam szybszym krokiem do Asuny. Jeśli będzie cała to ją zabiję.
- Asunaaa!- krzyknęłam
- Tutaj!
Na drodze stały mi jeszcze tylko wielkie dębowe drzwi. Nie patyczkując się kopnęłam je z całej siły. Drzwi pękły w połowie i wyrwały się z nawiasów. Przeczesałam wzrokiem pokój. Chyba miałam straszną minę, ponieważ chłopak, który kucał tuż przy niej był cały blady i patrzył na mnie jak na ducha. Momencik. Czemu ona była związana... Poczułam jak czarna aura otacza moje ciało. Wolno, postawiłam pierwszy krok w ich stronę. I następny. I następny.
- Ostatnie słowo?- spytałam stojąc tuż za nim.
- Asuna, pomocy...- błagał ze świeczkami w oczach.
Niestety nie miałyśmy czasu na błagania. Chwyciłam go za kołnierz i odrzuciłam za siebie. Cała ściana była w gruzach.
- Żyjesz?- spytałam odwiązując węzły.
Cisza.
- Hej, Asu, wszystko...- zatkało mnie.
Miała łzy w kącikach oczu i cały czas patrzyła przed siebie.
Spojrzałam wściekła na chłopaka, którym rzuciłam. Leżał nadal na tych gruzach i próbował uciekać. Natychmiast znalazłam się przy nim.
- Coś jej powiedział...?- wyszeptałam łapiąc go za szyję.
Widocznie nie był zbyt blisko związany ze złotookim, ponieważ tamten opierał się tylko o próg drzwi i nas obserwował.
- Ja...ja nie..skąd...nic nie zrobiłem...
Walnęłam go w kolano. Krzyknął z bólu.
- Ja chciałem was sprzedać!- wykrzyczał w końcu, jak zobaczył, że znowu chcę go uderzyć.- Widziałem was już wcześniej.Nie było trudno ją zachęcić, aby sama przylazła. A potem użyliśmy ją jako przynęty.- zaśmiał się. Chyba nie wiedział w jakiej jest sytuacji. Upuściłam go i spojrzałam na Haru. Stał w milczeniu i również na mnie patrzył. W końcu z wahaniem w głosie powiedział:
- Byliśmy handlarzami niewolników. Jednak ja nie brałem jakoś specjalnie w tym udziału. Teraz zamierzamy dołączyć do gildii.
Nadal na niego patrzyłam. Nie wydawało się aby kłamał.
- Namida!- krzyknęłam.
Kilka sekund później w oknie pojawiła się wilkorczyca a na niej Kiro. Smok spojrzał na krytyczny stan Asuny a potem na gościa, który leżał na podłodze.
- Błagam, Kyoko, powiedz, że mogę go spalić.- spytał z nadzieją
- Nie.
Wzięłam przyjaciółkę na ręce i zaniosłam na grzbiet Namidy. Podczas drogi do gildii będę mogła ją leczyć. Usiadłam tuż za nią i już kiedy miałam odjeżdżać, odwróciłam się i spojrzałam na chłopaków. Haru taksował mnie zaciekawiony wzrokiem, natomiast jego przyjaciel patrzył na mnie nadal cały blady.
- Już wcześniej się przedstawiałam, ale co mi tam. Nazywam się Kyoko Hirayama a osoba, którą zamierzaliście sprzedać nazywa się Asuna Miko. Też mamy zamiar dołączyć do gildii. Do najlepszej gildii na świecie.- powiedziałam po czym ruszyłyśmy.